Powered By Blogger

niedziela, 30 grudnia 2007

jeszcze z tamtego roku

Akt własnej intymności zaczyna się od kąpieli pod prysznicem, tak przynajmniej zaczyna się ten akt po hucznej, mniej hucznej zabawie sylwestrowej, kiedy w człowieku jeszcze buzuje ten bąbelkowy szampan, w głowie ma się jakieś noworoczne postanowienia, bo gdzież można być bardziej sobą, jak nie w łazience. Intymność zaczyna się od owinięcia własnego ciała ręcznikiem, zabrania paru specyfików do higieny w celu dokonania szybkiej, ciepłej kąpieli („taka mała a łzy takie ogromne”), aha no i jeszcze koniecznie czysta bielizna. Leży już wyciągnięta na łóżku, nie ma zapachu. Męski fetysz. Kiedy ten męski fetysz zwabiony jej zapachem lub zapachem kobiecej pachy przychodzi do sąsiadki pożyczyć ognia do papierosa. „Samolot pisze list na niebie, wysyłam go do ciebie, taki krótki sms.”
„Chcę pokochać anioła, który ma na moim punkcie fioła”
Wcześniejszego aktu samotności dokonała leżąc na łóżku, trzymając nogi w górze, opierając je o ścianę i śpiewając naiwnie piosenkę. Wcześniej nigdy nie śpiewała. Chwilę jest się samym. Ale najlepszy test na przyjaciół to długie milczenie we własnym towarzystwie. Ale to tylko przy nielicznych. Nie przy wszystkich można milczeć. Nie dzwoń do mnie kiedy jestem sama. Nie zawsze można być razem i jednocześnie osobno.
Prysznic ma zapach pleśni, w sumie cały sufit ma kolor fioletowo brązowy i nabrzmiały jest wodą, która w równomiernych odstępach pada. Kap, kap, kap. Kropla po kropli.
„A w Krakowie na Brackiej pada deszcz.” Propozycja wypicia kawy w ten osobisty i samotny wieczór spędzany w akademiku jest jego znakomitym zakończeniem. Dotąd na towarzysza kandydowała tylko płyta i opowiadania Stachury a dzień taki senny, mokry. Co robisz? Bo ja zastanawiam się nad słuchaną teraz piosenką i patrzę za okno jak dzień się postarzał, jak zaczyna się noc, zła noc, macocha noc i jej macocha mgła. Upaja mnie jazz i myslę jak wyglądały kiedyś nasze dni, kiedy było ich jeszcze tak dużo i nie były to te dni z cyklu szaro – bure. Więc z całym szacunkiem dla pierwszego dnia roku z siódemką, ale zestarzał się szybko, byleby tylko był w stanie wypić tę kawę.
*LONG# zbieraj się idziemyJ
Kawiarnia ostoja dla samotności.

Brak komentarzy: