Powered By Blogger

wtorek, 29 grudnia 2009

Niech żyje bal

Już po świętach:(wszystko co dobre szybko się kończy. Z okazji "nadmiaru" wolnego czasu, przejrzałam dogłębnie swój komputer i ku moim zdziwieniu odkryłam multum zdjęć, o których istnieniu prawie zapomniałam. 

Startujemy z małą wycieczką po pałacu Potockich w Krzeszowicach. Zdjęć mam dosyć sporo, może nie najlepszej jakości i wartości artystycznej ale zapewne niektóre to prawdziwe rarytasy. Pałac jest w tragicznym stanie, obawiam się, że za parę lat może pozostać w pamięci tylko na zdjęciach. Niestety:( Fotki robione były podczas dni otwartych pałacu w roku chyba 2005 (?) ale nie pamiętam dokładnie. Teraz pałac oglądać można już tylko z zewnątrz.
Na początek sala balowa. Piękna ale niestety prawie doszczętnie zniszczona.
 

Wielkie, widoczne tutaj okna, znajdują się na każdej z trzech ścian sali. Wejście do niej od strony ogrodu prowadzi przez schody, dziś już niestety zarośnięte trawą i przykryte blaszanym daszkiem. Kiedyś u wylotu tych schodów stała piękna rzeźba gladiatora. Pamiętam, że miał on uniesioną do góry dłoń a na dole widniał podpis "Morituri te salutant" Dziś wiem, że świadczył jeszcze wtedy o dawnej świetności pałacu. Czarny posąg zniknął jednak parę lat temu, nie wiem jaki jest jego los. 


Zbliżenie na podtrzymujące okna kariatydy. Architektura pałacu w tym widoczna sala balowa wybudowane zostały w stylu włoskiego renesansu. 



Wejście od wewnątrz prowadzi kolejno przez salę lustrzaną/błękitną (dziś nie pozostało na ścianie już żadne lustro. O ich obecności świadczą tylko widoczne ślady) i salę balową, całkowicie stylizowaną na antyczną, ale o niej będzie jeszcze głośno:) Od reszty oddzielają ją kraty. Dziś nie wyglądają okazale ale wydaje mi się, że mogły być zamontowane tam z początkiem XX wieku. W owym przejściu bowiem, nad głowami balowiczów znajduje się fragment szklanego sufitu. Hmm piękne musiało wyglądać to secesyjne zapewne połączenie metalu i szkła.  


Widoczny z bliska szklany sufit. Moim zdaniem dalej piękny:)
No i zapraszam już do środka. W czasach powojennych, kiedy w pałacu mieścił się dom dziecka, odbywały się tu bale sylwestrowe (wiem bo moja babcia na nie chodziła:)


Pamiętam, że sala ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mimo upływu czasu można jeszcze poczuć świetność tego miejsca. 
Spróbuję w najbliższym czasie poszperać, może uda mi się znaleźć jakieś archiwalne zdjęcia. Do Krzeszowic jeszcze wrócę na moim blogu. Miłej wycieczki:)

Brak komentarzy: